Bóg śmierci o imieniu Ryuk przed paroma miesiącami powrócił z Japonii- kraju, gdzie narodził się człowiek, zwany później Kirą. Dzięki Death Note'owi, postanowił on zmienić świat na lepsze, zlikwidować wszystkich przestępców. Potyczkę Yagamiego Lighta przeciw światu oglądała znaczna część kosiarzy. Po tym, kiedy gra rozpoczęta przez Ryuka dobiegła końca, część zafascynowanych nią istot również zstąpiło na ziemię, aby poszukać rozrywki i ucieczki od codzienności.
Ja, Kyoko- jedna z najsilniejszych bóstw, ta, która wykonuje zabójcze dla istot z mojego świata kaźnie- również wzięłam udział w wyścigu o zdobycie jak najlepszego posiadacza jednego z moich notesów. Podświadomie chciałam odnaleźć również zdrajcę, który opuścił nasz wymiar i całkowicie poddał się woli śmiertelnej kobiety. Porzucił swoje obowiązki karania bogów śmierci, jednocześnie zostawiając mnie samą przed Królem. Musiałam odpowiedzieć za jego grzech swoim bólem. Moje stworzone z cienia ciało zostało poddane kaźni drugiego stopnia, która u zwykłego shinigami wywołałaby śmierć. Jednak ja, demon zwany "władczynią cieni" umrzeć mogłam tylko przez wykonanie na mnie kaźni stopnia nadzwyczajnego. Była to wielka kara, zadawana jedynie za największe przewinienie- zabicie człowieka bez pomocy "Notesu Śmierci".
Zdrajca znajdował się w tym samym miejscu, gdzie kiedyś żył Kira- w Tokio, stolicy Japonii. Moim celem było właśnie to miasto. Na poszukiwania osoby zdolnej wykorzystać moc mojego notatnika w użyteczny sposób wyruszyłam od razu. Jednak szczęście sprzyjało mi chyba bardziej niż myślałam. Opadłam na glebę tuż obok stojącej przed witryną sklepową dziewczyny. Na niskim dachu znajdującym się nad jej głową siedział na pierwszy rzut oka chłopak. Jednak jego ciało stworzone z tego samego cienia co moje, było mi aż zbyt dobrze znane. Shinigami obrócił twarz w moją stronę z widocznym rozleniwieniem. Czerwona linia, zastępująca usta wygięta była w niesmaku. Jak to dobrze, że aż tak cieszy się na mój widok! Czerwone, świecące się oczy, pozbawione białek i źrenic przyglądały mi się teraz uważnie. Jego włosy, tak samo stworzone jak reszta ciała z cienia odstawały teraz na różne strony, lekko poruszane przez wiatr. Gdy ostatni raz go widziałam, również był w tej postaci- najbardziej przypominała człowieka.
Yooko, czyżbyś tęsknił za tym aż tak bardzo?
Szeroko się uśmiechnęłam i spojrzałam w stronę brata. Nie potrzeba nam było teraz żadnych słów. Dziewczyna nie powinna długo obserwować ubrań z wystawy. Jednak nie ma się co spieszyć. Później i tak go znajdę.
"Byłeś niegrzeczny, braciszku"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz