środa, 20 czerwca 2012

O potyczce bogów

   Jego czerwone oczy spoglądały wprost w moje. Widać było, że był zły.
-Yooko, patrz kto przyszedł!- wykrzyknęłam, uśmiechając się. Mój brat tylko lekceważąco prychnął, nie zaszczycając mnie nawet żadnym słowem powitania.
-Wiesz, że ignorowanie mnie nic nie da- burknęłam, przybierając jednocześnie kształt zbliżony ludzkiej sylwetce- Nie masz wyjścia, jak tylko ze mną porozmawiać.
-Czy taki wygląd ci nie przeszkadza?- czerwonooki prychnął, zeskakując z dachu- Czyżby wielka, królująca pośród cieni Kyoko zniżyła się do tego, aby upodabniać się do śmiertelników- na jego ustach pojawił się chytry uśmiech.
Czyżby mu się wydawało, że może ze mną wygrać?
-Cóż, to tylko z twojego powodu- lekko rozchyliłam w uśmiechu usta, z których wydobywało się jaskrawe, fioletowe światło. W mojej dłoni błyskawicznie utworzyła się długa kosa, stworzona z cienia.
-Yooko, twoja "pani" się na ciebie patrzy- zaśmiałam się i zamachnęłam ogromną bronią, służącą do karania bogów śmierci. Shinigami w ostatniej chwili odskoczył od jej ostrza, po czym nie oglądając się na dziewczynę za nim stojącą, która widziała tylko jego, stworzył w swojej ręce cienisty pistolet, którym wymierzył we mnie.
-Czemu odskoczyłeś?- burknęłam- Przecież i tak byś nie zginął- zanim zdążył nacisnąć spust, już pojawiłam się za nim.
-Utrata przytomności nie wchodzi przy tobie w grę, siostrzyczko- uśmiechnął się.
-Masz rację- przyłożyłam ostrą stronę kosy do jego gardła- Ale jednak nie wywiniesz się od tego.
-Yooko?- nagle usłyszałam za sobą głos. Zaskakująco niski, jak na dziewczynę.
-Och, jednak trzeba będzie się jej pozbyć- jęknęłam z udawanym żalem w głosie, odwracając się w stronę blondynki- Mogła się nie odzyw...- mój głos zagłuszył strzał pistoletu. Z przerażeniem odwróciłam głowę w stronę mojego brata. Jego ręka była wykręcona tak, że broń, którą trzymał w dłoni, prawie dotykała mojej głowy. Na miękkich nogach odsunęłam się od niego i upadłam na kolana.
-No wiesz... Tak własnej siostrze...-złapałam się za miejsce, w którym nadal tkwiła kula. Na moich palcach pozostała fluorescencyjna, fioletowa ciecz.
-Miłych snów- cień pochwycił w pasie dziewczynę, która z rozszerzonymi oczami oglądała całe przedstawienie i pociągnął ją w nieznanym mi kierunku.
-Świetnie! Musiałam z tego dostać właśnie na chodniku?! Podepczą mnie- syknęłam, zamykając oczy i opuszczając głowę. Niemiłosiernie bolała.
   Kiedy ponownie rozwarłam powieki, wokół było już ciemno. Parę przydrożnych latarni oświetlało puste ulice, po których co jakiś czas przejeżdżał samochód. Z głośnym jękiem uniosłam się na rękach. Nadal pozostawałam w słabej, człowieczej formie, która już od samego początku mi przeszkadzała. Jednak musiałam dotrzymać mojej obietnicy i pozostać w niej, dopóki nie sprowadzę Yooko z powrotem do wymiaru shinigamich.
-Przeklęty drań- syknęłam, łapiąc się za czaszkę. Powoli podniosłam wzrok.
-Przepraszam, ale pani to chyba zgubiła- nade mną stała uśmiechnięta, ciemnowłosa dziewczyna. Wyciągała do mnie dłonie, w których spoczywał jeden z moich notesów śmierci.
-Tak zgubiłam, ale teraz należy do ciebie- lekko wygięłam usta, próbując odwzajemnić uśmiech. W końcu ta dziewczyna musi mi zaufać. Inaczej nie będzie żadnej zabawy!


"Witaj, pierwsza posiadaczko mojego  Death Note'a!"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz