piątek, 22 czerwca 2012

O rodzinnej tradycji

   Mieszkanie dziewczyny, która znalazła mój notes było małe i ciemne. Położone w nieprzyjemnej okolicy na pewno wiele nie kosztowało. Ruszyłam za moją pierwszą "podopieczną" do niewielkiego salonu, w którym znajdował się niski stolik, kilka szafek i wyblakła, czarna kanapa,.
-Nie powiem, żeby było tu przyjemnie- mruknęłam, kładąc się na startym, ciemnym materiale.
-Przepraszam za warunki, żyję na utrzymaniu rodziców, od kiedy wypuszczono mnie ze szpitala psychiatrycznego- moja rozmówczyni uśmiechnęła się blado i usiadła na blacie drewnianego mebla.
-Szpitala?- zapytałam ze zdziwieniem, kierując moje fioletowe oczy w jej stronę.
-U mnie w domu panuje dziwna tradycja, że każdy choć raz musi się w nim znaleźć- szarooka wybuchła śmiechem- O dziwo, ja znajdowałam się tam o wiele dłużej, niż moja siostra. Pewnie dlatego teraz muszą mnie utrzymywać- westchnęła po chwili i położyła się na plecach.
-Dziwna tradycja- powiedziałam.
-Trochę... A wiesz, że były przypuszczenia, że powinnam tam trafić nawet nie ze względu na ten nietypowy zwyczaj. Rozumiesz?! Myśleli, że jestem wariatką!- gwałtownie się uniosła i po raz kolejny głośno się zaśmiała.
-Chyba wiem, co mieli na myśli- z dziwnym zainteresowaniem przyglądałam się jej rozbieganemu spojrzeniu. Nagle dziewczyna podniosła się i podeszła do jedynego okna w mieszkaniu. Otworzyła je szeroko i wychyliła się przez nie.
-Patrz Kyoko! Jeszcze wczoraj się ruszał!- jej wskazujący palec pokazywał na pokój umieszczony naprzeciwko. Z zaciekawieniem podeszłam bliżej niej i powiodłam wzrokiem w stronę, którą wskazywała. Przez szybę widać było długą linę zwisającą z sufitu, na której wisiał młody mężczyzna, powieszony.
-Uuu... To ty testowałaś notes?- zapytałam, spoglądając na zafascynowaną dziewczynę.
-No co ty! Gdyby to była moja sprawka, to raczej by mnie to tak nie interesowało- burknęła. Jej usta cały czas były wygięte w uśmiechu. Czyżby patrzenie na czyjeś ciało aż tak ją bawiło? Doprawdy, nie rozumiem śmiertelników.
-W każdym razie, przydałoby się przejść do rzeczy- ponownie położyłam się na starej kanapie, która cicho zatrzeszczała pode mną.
-Do rzeczy? Chodzi ci pewnie o Death Note'a?- z widoczną zwłoką brunetka odeszła od okna i usiadła naprzeciwko mnie- Mogłabyś mi powiedzieć zasady, jakie obowiązują przy używaniu tego notesu?
-Ha! I tu masz szczęście, że akurat mnie spotkałaś!- zaśmiałam się- Jestem jednym z niewielu bogów śmierci, którzy znają wszystkie zasady wpisywania nazwisk.
-Oo! Naprawdę?!- jej szare oczy zaczęły błyszczeć- Więc opowiedz mi wszystko!
-Tak tak...- mruknęłam, po czym dopowiedziałam sobie w myślach:
-"W końcu jesteś tylko moją zabawką. Twój czas i tak niedługo minie."
*
   Upewniłam się, że brunetka już mocno śpi, po czym wyskoczyłam przez okno, jednocześnie tworząc na moich plecach cieniste, pierzaste skrzydła, które poniosły mnie w stronę centrum miasta. Kierowałam się w stronę miejsca, w którym wczoraj spotkałam Yooko. Moja intuicja mówiła mi, że shinigami nie powinien przebywać zbyt daleko od tego miejsca. Gdy znalazłam się już w pamiętnym terenie, rozejrzałam się dokładniej po budynkach, które znajdowały się w pobliżu. Po parogodzinnych poszukiwaniach w końcu odnalazłam mój cel. Mój braciszek był zajęty rozmową ze swoją "właścicielką", która chyba nie należała do najmilszych osób. Krzyczała, i rzucała w kosiarza książkami. Doprawdy urocze.
-Teraz wystarczy tylko, że zniszczę tą twoją dziewczynkę- wysyczałam sama do siebie- Zabiję jej wszystkich bliskich, a potem wreszcie dopadnę ją samą i przy pomocy Death Note'a... Nie! Sama własnoręcznie porozrywam ją na strzępy!- mój euforyczny śmiech rozbrzmiał po ulicy.
   Jeszcze przez chwilę przyglądałam się zażartej kłótni tej dwójki, po czym ruszyłam w stronę domu posiadaczki jednego z moich notesów śmierci.
-To nic, że nie widzę twojego imienia i nazwiska. Notes mi nie potrzebny... Wiedz, że zadarłaś z samą królową cieni!- wymruczałam do siebie. "Pani" Yooko jeszcze pożałuje, że się urodziła.


"A teraz uważaj! Właśnie zamierzam zamienić twoje życie w piekło!"



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz