-Jaka szkoda, że bogowie śmierci nie mogą spać- wyszeptałam do siebie i rozłożyłam się na białych kafelkach. Świat ludzi niezmiernie mnie nudził. Był aż nad zbyt monotonny i bezbarwny.
-Yooko, moglibyśmy razem napełnić ten wymiar czerwienią ludzkiej krwi- automatycznie się uśmiechnęłam, rozmyślając o bólu, który moglibyśmy razem zadać ludzkości- Czemu mnie zostawiłeś?
W świecie kosiarzy jak zwykle panował mrok i pustka. Wszystkie demony pochowały się do swoich kryjówek, których role pełniły nierówno ułożone głazy i szkielety. Dzisiejszy dzień zapisał się w historii shinigamich wyjątkowo jako najgorszy w ciągu całego ich istnienia. Po raz pierwszy kat, który odpowiedzialny był za zadawanie kaźni innym bogom, sam poddawany był cierpieniom kary drugiego stopnia. Tortura, która innych pozbawiłaby życia dręczyła ciało wiekowej bogini śmierci, która musiała odpłacić za grzechy jej drugiej połówki, brata, który niegdyś oddzielił się od jej ciała, aby stać się osobną istotą. Zdrajca, który na zawsze opuścił włości kosiarzy śmierci miał według króla shinigami był tym samym, co karana bogini, dlatego nie robiło mu różnicy, kto z rodzeństwa został ukarany.
Krzyki upadłej władczyni cieni nie ustawały, a wręcz się nasilały. W komnacie, gdzie trzeci kat zadawał bolesne rany demonicznej istocie, było jasno od fluorescencyjnego, fioletowego płynu, który wylewał się z ran i światła, które biło od podłogi. Również w pomieszczeniu można było usłyszeć śmiech potwornego oprawcy. Ciało, które wyglądało jak szkielet, pokryty cienką warstwą przezroczystej skóry, odziane w płaszcz stworzony z cienia. Z jego otworów wydobywał się czarny dym, który sprawiał, że wokół stawało się coraz bardziej duszno.
-Widzę, że nieźle się bawisz- prychnęła z wysiłkiem władczyni cieni- Może to przez zazdrość, trzeci?- wysiliła się na uśmiech.
-Może masz rację, pierwsza- zaśmiał się głośno i wymierzył mocny cios powyginanym mieczem, który służył mu za narzędzie do tortur. Shinigami głośno krzyknęła, jednak w jej głowie już powstawał plan, jak uciec z jaskrawej komnaty.
-Na pewno mam rację. W końcu jestem pierwsza, a Yooko nadal ma tytuł drugiego kata. Nie dorównasz nam nawet za tysiąc lat!- to mówiąc cień, z którego składało się jej ciało rozproszył się, po czym przemieścił za postać kosiarza. W jej dłoni zmaterializowała się kosa, dorównująca cieniowi wzrostem.
-Od dłuższego czasu chciałam to zrobić, jednak skutki tego grzechu są mi dobrze znane. Widzę jednak, że nie mam wyboru- wyszeptała, jednym ruchem przecinając trzeciego kata na pół, po czym na pięcie obróciła się i wyszła z miejsca zbrodni.
-Kaźń pierwszego stopnia wykonana.
Moje rozmyślania przerwało ciche skrzypnięcie balkonowych drzwi. Niemrawo odwróciłam głowę w ich stronę. Na kafelkach stała dziewczyna, otulona w duży, puszysty koc.
-Kyoko, nie śpisz...- jej głos był zaspany, skierowany jakby do niej samej.
-Bogowie śmierci nie potrafią spać- wyjaśniłam, odwracając głowę w przeciwnym kierunku.
-Wiesz, też chciałabym być aniołem, który sprowadza na ludzi zgubę- po chwili milczenia brunetka usiadła obok mnie. Niemrawo skinęłam głową.
"Głupia istota ludzka, która nie rozumie jaką kaźnią jest życie wieczne w odmętach pustki."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz